FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Epistemologia Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
prezes
wódka



Dołączył: 10 Sty 2008
Posty: 411
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Pią 21:29, 09 Maj 2008 Powrót do góry

Obszar V5 odpowiedzialny za
postrzeganie ruchu, V4 – kolor
oraz kształt (związany z
kolorem), V3 – kształt, V1
(połączony z V5) i V2
(połączony z V4) – przesyłanie
danych. Uszkodzenie V1
powoduje brak możliwości
otrzymania jakiejkolwiek
informacji wzrokowej i
prowadzi do... ślepoty korowej
(ludzie "widzą", ale nie
"wiedzą", że widzą).


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lorgan
Hiszpańska inkwizycja masonów



Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: I came from Lake Titicaca!

PostWysłany: Pią 21:52, 09 Maj 2008 Powrót do góry

Sacks O. O malarzu, który oślepł na barwy
1. Mózgowa ślepota barw
- Nie chodzi tylko o to, iż nie postrzega się barw i nie posiada się wyobraźni z nimi związanej, ale o coś głębszego, trudnego do zdefiniowania. Wiedzenie wszystkiego o kolorze: zewnętrznie, intelektualnie, ale bark pamięci, wewnętrznej wiedzy o czymś, co było częścią istnienia. Jakby cała przeszłość dotycząca barw została wymazana (mózgowa wiedza na temat koloru została całkowicie usunięta i nie został po niej żaden ślad, żaden wewnętrzny dowód, że kiedyś istniała).

2. Filozofowie zajmujący się barwami
- B. Spinoza; J. Locke; A. Schopenhauer; L. Wittgenstein

3. Opis stanu Pana I (przez analogię do czarno-białych obrazów)
Cytat:
Pan I. poczuł ulgę, dojeżdżając do pracowni. Oczekiwał, że ta wstrętna mgła zniknie, że wszystko będzie znów jasne i czyste. Ale gdy tylko wszedł do środka, stwierdził, że cała pracownia, obwieszona obrazami w żywych, jaskrawych kolorach, jest teraz szara, całkowicie wyprana z barw. Jego płótna — abstrakcyjne, kolorowe obrazy, z których był znany — stały się teraz szare albo czarno-białe. Kiedyś budzące tak wiele skojarzeń i uczuć, bogate w znaczenia, teraz wyglądały obco, bezsensownie. Ciężar straty przygniótł go. Całe życie był malarzem, a teraz nawet jego obrazy utraciły zawarty w nich sens. Nie mógł sobie wyobrazić, co będzie dalej robił.
Następne tygodnie były bardzo trudne. — Można sobie pomyśleć — mówił pan I. — że co tam, co to za sprawa, taka utrata widzenia kolorów. Paru moich przyjaciół to powiedziało, żona czasem tak myślała, ale dla mnie było to okropne, obrzydliwe.
Znał kolory wszystkiego, z nadzwyczajną dokładnością (umiał podać nie tylko ich nazwy, ale również numery, według tabeli odcieni firmy Pantone, której używał od wielu lat). W ten sposób potrafił bez wahania zidentyfikować zieleń bilardowego stołu van Gogha. Znał wszystkie kolory swoich ulubionych obrazów, ale już ich nie widział, czy to patrząc na nie wprost, czy oczyma wyobraźni. Być może znał je teraz jedynie dzięki pamięci werbalnej. Nie chodziło tylko o to, że brakowało kolorów, ale że wszystko miało wstrętny, „brudny" wygląd. Biele były rażące, a jednocześnie zgaszone, złamane; czernie natomiast przepastne — wszystko nie takie, nienaturalne, splamione i nieczyste 2. Pan I. nie mógł znieść ani zmienionego wyglądu ludzi („jak ożywione szare posągi"), ani swego odbicia w lustrze — unikał kontaktów z innymi, a stosunki seksualne uznał za niemożliwe. Ciała ludzi, ciało żony, jego własne ciało były teraz odrażająco szare. „Cieliste" znaczyło teraz „szczurze", nawet gdy zamykał oczy, ponieważ zachował swoją żywą wyobraźnię wizualną, a ona też została pozbawiona barw. „Nietakość" wszystkiego niepokoiła, nawet budziła odrazę. Dotyczyła każdego szczegółu codziennego życia. Jedzenie było obrzydliwe ze względu na swój szary, martwy wygląd, przy posiłkach musiał zamykać oczy. Ale to niewiele pomagało, gdyż wyobrażony pomidor był tak samo czarny jak pomidor na stole. Tak więc, nie mogąc poprawić nawet idei, wewnętrznego obrazu rozmaitych rodzajów pożywienia, coraz częściej wybierał potrawy czarne i białe — czarne oliwki i biały ryż, czarną kawę i jogurt. One przynajmniej wyglądały względnie normalnie, podczas gdy większość potraw, w naturalnych kolorach, wydawała mu się teraz okropnie nienormalna. Jego własny pies brązowej maści wyglądał tak dziwnie, że pan I. zastanawiał się, czyby nie kupić dalmatyńczyka.
Napotykał liczne trudności i przeżywał najrozmaitsze stresy, od zamieszania ze światłami na skrzyżowaniach (które teraz rozpoznawał tylko po ich położeniu) do tego, że nie potrafił dobrać sobie ubrań. (Musiała to robić żona i trudno mu było znieść to uzależnienie; później posegregował zawartość szuflad i szafy — tutaj skarpetki szare, tam żółte, krawaty oznaczone, marynarki i garnitury podzielone na rodzaje — by unikać rażącej niestosowności i chaosu). Przy stole trzeba było wprowadzić stałe rytuały ustawiania i podawania, inaczej mógł pomylić musztardę z majonezem albo dżem z ketchupem — oczywiście jeśli potrafił zmusić się do zjedzenia czegoś nienaturalnie czarnego 3.
Mijały miesiące, panu I. szczególnie brakowało jaskrawych wiosennych kolorów — zawsze kochał kwiaty, a teraz mógł je rozpoznawać tylko po kształcie i zapachu. Sójki błękitne nie były już kolorowe; zaskakująco, ich błękit stał się teraz jasnoszary. Pan I. nie widział chmur, nie odróżniał ich bieli, a raczej złamanej bieli, od lazuru, który zbladł i był teraz jasnoszary. Nie rozróżniał także czerwonej i zielonej papryki, ponieważ obie wydawały mu się czarne. Żółcie i błękity były dla niego niemal białe 4.
Pan I. postrzegał również otoczenie jako nadmiernie skontrastowane; utracił widzenie delikatnych różnic w odcieniach, zwłaszcza w pełnym słońcu albo w ostrym sztucznym świetle. Porównał to z efektami oświetlenia sodowego, które natychmiast odbiera obrazom subtelność barw i odcieni, a także z pewnymi czarno-białymi filmami, dającymi ostry, kontrastowy efekt. Czasem obiekty wysuwały się do przodu z nadmierną ostrością, jak skontrastowane sylwetki. Ale jeśli kontrast był normalny albo niewielki, mogły całkiem znikać w tle.
Tak więc brązowy pies ostro odcinał się od jasnej drogi, ale stawał się niewidzialny, kiedy przechodził na miękkie, cętkowane poszycie lasu. Ludzkie postacie pan I. dostrzegał z odległości pół mili (jak pisał w swoim liście, a potem wielokrotnie powtarzał, miał teraz niezwykle ostry, „sokoli" wzrok), ale często nie rozpoznawał twarzy, dopóki ludzie nie podeszli bardzo blisko. Wyglądało to na utratę widzenia barw i kontrastu, a nie na defekt w postrzeganiu, czyli agnozję. Miał poważne kłopoty, prowadząc samochód, bo często źle interpretował cienie —jako wyrwy czy bruzdy — i, by ich uniknąć, nagle hamował albo skręcał.
Szczególnie trudna do zniesienia była dla niego kolorowa telewizja; obraz w niej odczuwał jako nieprzyjemny, czasem niezrozumiały. Telewizję czarno-białą uważał za lepszą; czuł, że jego percepcja obrazów czarno-białych jest relatywnie normalna, podczas gdy coś dziwacznego i nieznośnego zjawiało się, gdy patrzył na obrazy kolorowe. (Gdy spytaliśmy, dlaczego po prostu nie wyłączy koloru, odparł, iż gradacja odcieni w „odbarwionej" kolorowej telewizji wydaje mu się inna, mniej „normalna" niż w „czystej" czarno--białej).
Natomiast, jak teraz wyjaśniał, w odróżnieniu od swego pierwszego listu, jego świat nie był taki jak czarno-biała telewizja czy film — gdyby tak było, żyłoby mu się o wiele łatwiej. (Czasem chciałby nosić okulary z miniaturowymi czarno-białymi telewizorkami.) Desperacka chęć pokazania, jak wygląda jego świat, i bezużyteczność zwykłych analogii do czarno-białych obrazów sprawiły, że po kilku tygodniach stworzył w swojej pracowni całkowicie szary pokój, szary świat, gdzie stoły, krzesła i wykwintny obiad gotowy do podania były pomalowane w różnych odcieniach szarości. Trójwymiarowość i „czarno-biała" skala, różna od tej, do której jesteśmy przyzwyczajeni, dała rzeczywiście makabryczny efekt, całkowicie odmienny od efektu czarno-białej fotografii. Pan I. zwrócił nam uwagę na to, że akceptujemy czarno-białe fotografie czy filmy, ponieważ są one reprezentacją świata — obrazami, na które możemy patrzeć albo nie. Natomiast dla niego czerń i biel była rzeczywistością, znajdowała się wszędzie wokół niego, 360 stopni, solidna, trwała, w trzech wymiarach, dwadzieścia cztery godziny na dobę. Mógł to wyrazić tylko w jeden sposób — tworząc szary pokój, by inni mogli tego zaznać. Oczywiście, zaznaczył, obserwator też musiałby zostać pomalowany na szaro, wtedy nie obserwowałby jedynie tego świata, lecz stał się jego częścią. Co więcej, obserwator musiałby utracić, tak jak on, neurologiczną wiedzę o kolorach. To było, powiedział, jak życie w świecie „odlanym z ołowiu".
Później powiedział, że ani słowo „szary", ani „ołowiany" nie potrafią dać wyobrażenia, jaki jest naprawdę jego świat. Nie doświadczał „szarości", ale czegoś, co nie ma odpowiednika w zwykłym doświadczeniu i zwykłym języku.
Pan I. nie mógł teraz znieść muzeów i galerii ani kolorowych reprodukcji swoich ulubionych obrazów. Nie dlatego, że były po prostu odarte z kolorów, ale ponieważ wyglądały nieznośnie nie tak, ze swymi wymytymi albo „nienaturalnymi" odcieniami szarości (o wiele lepiej tolerował czarno-białe fotografie). Unieszczęśliwiało go to szczególnie wtedy, gdy osobiście znał artystów — percepcyjne umniejszenie ich prac kolidowało z jego odczuciem ich tożsamości. W gruncie rzeczy czuł, że to samo działo się też z nim.
Pewnego razu przygnębiła go tęcza, którą widział jedynie jako bezbarwne półkole na niebie. Nawet zdarzające się od czasu do czasu migreny uważał za „nudne" — kiedyś wiązały się z kolorowymi geometrycznymi halucynacjami, teraz nawet one pozbawione były barw. Czasem starał się przywołać kolor, naciskając na gałki oczne, ale pojawiającym się wtedy błyskom i wzorkom też brakowało koloru. Kiedyś miał sny w żywych barwach, zwłaszcza gdy śniły mu się krajobrazy i obrazy. Teraz jego sny były rozmyte i blade albo gwałtowne i skontrastowane, pozbawione i kolorów, i delikatnego stopniowania odcieni.
Co ciekawe, również muzyka straciła dla niego wiele, ponieważ przedtem miał niezwykle intensywny dar doznawania równoczesnego, tak że różne tony były natychmiast przekładane na kolory. Słyszał dźwięki i jednocześnie doświadczał wyjątkowo bogatej burzy barw. Z utratą zdolności do tworzenia kolorów utracił również i ten dar — jego wewnętrzny „organ kolorów" nie działał — słyszał teraz muzykę bez wizualnego akompaniamentu. A bez tego niezbędnego chromatycznego odpowiednika była ona w sposób gruntowny zubożona 5.
Pewnej niewielkiej przyjemności doznawał, patrząc na rysunki; w młodości był znakomitym rysownikiem. „Może mógłby do tego wrócić?" Ta myśl pojawiała się raz po raz i zapuściła wreszcie korzenie, gdy inni zaczęli mu to coraz częściej sugerować. Jego pierwszym impulsem była chęć malowania w kolorze. Upierał się, że wciąż „wie", jakich kolorów używać, nawet jeśli ich już nie widzi. W pierwszej próbie postanowił namalować kwiaty, tworząc na palecie odcienie, które wydadzą mu się „odpowiednie". Ale na obrazach namalowanych w ten sposób normalne oczy widziały tylko niezrozumiały kolorowy galimatias. Obrazy te nabrały sensu dopiero na czarno-białych zdjęciach, które wykonał pewien artysta, przyjaciel pana I. Kontury były takie jak trzeba, ale kolory całkowicie nieodpowiednie.

4. Pan I. - wiedza o kolorze i wyobraźnia o kolorze
-

5. Hipoteza Younga-Helmholtza
- Według teorii Younga-Helmholtza na siatkówce występują trzy rodzaje czopków. Każdy rodzaj odpowiada za widzenie jednej barwy: czerwonej, zielonej i niebieskiej. Są one równomiernie rozłożone w plamce żółtej, jednak każdy z nich osiąga maksymalną czułość dla innych długości fali. Zakresy czułości poszczególnych rodzajów czopków nachodzą na siebie, więc możliwe jest widzenie całej gamy barw.

6. Teoria pasywna Locke’a i aktywna Goethego
- John Locke, w XVII wieku, stał po stronie filozofii „wrażeniowej" (równoległej do filozofii fizykalnej Newtona) — nasze zmysły są instrumentami pomiarowymi, za pomocą wrażeń rejestrującymi dla nas świat zewnętrzny. Słuch, wzrok, wszystkie zmysły uważał za całkowicie pasywne i receptywne.
- Niezgodność między klasyczną teorią barw i rzeczywistością uderzyła Goethego pod koniec XVIII wieku. Niezwykle świadomy takich zjawisk jak kolorowe cienie i kolorowe powidoki [przedłużone odczuwanie bodźca wzrokowego — przyp. tłum.], wpływ bliskiego sąsiedztwa i oświetlenia na odbieranie kolorów, rozmaite rodzaje iluzji, czuł on, że to właśnie one muszą być podstawą teorii barw i za swoje credo obrał zdanie: „Optyczna iluzja jest optyczną prawdą!". Przede wszystkim skupiał się na sposobie, w jaki rzeczywiście widzimy kolory i światło, jak tworzymy światy i iluzje — w kolorze. Czuł, że tego nie potrafi wytłumaczyć fizyka newtonowska, ale jakieś jeszcze nie znane prawa rządzące pracą mózgu. W rezultacie mówił: „Iluzja wzrokowa jest neurologiczną prawdą".

7. Koncepcja Maxwella i Landa, odkrycia Zekiego
- Clerk Maxwell. Nadał on kształt pojęciom kolorów podstawowych i mieszania kolorów, wynajdując kolorowego bąka (gdy się go kręciło, jego kolory stapiały się ze sobą, dając wrażenie, że staje się szary) oraz graficzne przedstawienie z trzema osiami, trójkąt barw, który pokazuje, jak można stworzyć dowolny kolor, mieszając trzy kolory podstawowe. To otworzyło drogę do jego najbardziej spektakularnego pokazu w roku 1861; wykazał w nim, że fotografia barwna jest możliwa pomimo faktu, iż emulsje fotograficzne były czarne i białe. Osiągnął to, fotografując trzy razy kolorowy obiekt, przez czerwony, zielony i fioletowy filtr. Otrzymawszy trzy obrazy „oddzielnych barw", jak je nazwał, nałożył je na siebie, rzucając na ekran każdy z nich przez odpowiadający mu filtr (obraz otrzymany przez czerwony filtr był rzucany z użyciem czerwonego światła itd.). Nagle obraz rozkwitł pełną gamą barw. Maxwell zastanawiał się, czy właśnie w ten sposób mózg odbiera kolory — poprzez dodawanie obrazów oddzielnych barw albo ich neurologicznych odpowiedników, jak w jego pokazie z laterna magica 15.
Maxwell doskonale zdawał sobie sprawę z wady tego procesu dodawania: fotografia barwna nie zna sposobu „pomijania oświetlenia" i jej kolory zmieniają się beznadziejnie razem ze zmianą długości fali świetlnej.
- Edwin Land: nie tylko wynalazca tzw. kamery Landa i polaroidu, ale również genialny eksperymentator i teoretyk, przeprowadził jeszcze bardziej zadziwiający fotograficzny pokaz percepcji wzrokowej.
Inaczej niż Maxwell, wykonał tylko dwie czarno-białe fotografie (używając aparatu rozdzielającego promień świetlny, tak że można je było zrobić w tym samym czasie, z jednego punktu obserwacyjnego, przez ten sam obiektyw) i rzucił je na ekran przez projektor z podwójnym obiektywem. Do robienia zdjęć użył dwóch filtrów: jeden przepuszczał dłuższe fale świetlne (czerwony), drugi — fale krótsze (zielony). Pierwszy obraz rzucił na ekran przez czerwony filtr, a drugi z zastosowaniem zwykłego białego światła, nie filtrowanego. Można by przypuścić, że rezultatem powinien być po prostu obraz jednolicie bladoróżowy, ale zamiast tego wydarzyło się coś „niemożliwego". Fotografia przedstawiająca młodą kobietę natychmiast pojawiła się w pełnym kolorze — „jasne włosy, jasnoniebieskie oczy, czerwony płaszcz, niebiesko-zielony kołnierz i uderzająco naturalny wygląd ciała", jak to później opisał Land. Skąd się te kolory wzięły, jak zostały zrobione? Wydawało się, że nie ma ich ani „w" fotografiach, ani w oświetleniu. Te pokazy, oszałamiające swoją prostotą i znaczeniem, były barwnymi „iluzjami", tak jak je rozumiał Goethe, ale iluzjami, które ukazywały neurologiczną prawdę, że kolory nie istnieją „gdzieś tam", w świecie, tak po prostu, ani nie są automatyczną odpowiedzią na długość fali świetlnej (jak wynikało z klasycznej teorii), ale raczej są tworzone przez mózg.
Te eksperymenty początkowo jakby zawisły w próżni, jak jakieś anomalie. Nie można ich było wytłumaczyć, używając pojęć istniejącej teorii, ale nie wiodły też prosto do jakiejś nowej koncepcji. Co więcej, wydawało się możliwe, że wiedza obserwatora o tym, jakie kolory są odpowiednie, może wpływać na jego percepcję takiego obrazu. Tak więc Land zdecydował się na zamianę dobrze znanych obrazów pochodzących ze świata wokół na całkowicie abstrakcyjne, wielobarwne tablice z geometrycznymi polami, tak by nasze oczekiwania nie dawały żadnej wskazówki, jaki kolor powinniśmy widzieć. Te abstrakcyjne tablice trochę przypominały niektóre z obrazów Pieta Mondriana i Land nazwał je „kolorowymi mondrianami". Za pomocą mondrianów, które oświetlał trzema projektorami, używając filtrów długich fal świetlnych (czerwień), średnich (zieleń) i krótkich (niebieski), Land potrafił udowodnić, że jeśli jakaś powierzchnia jest częścią złożonego, wielobarwnego obrazu, to nie ma prostej zależności między długością fali świetlnej odbijanej przez powierzchnię a jej kolorem odbieranym przez człowieka. Co więcej, jeśli pojedynczą plamę koloru (np. taką, która jest zwykle odbierana jako zielona) wyizolujemy z otaczających ją barw, będzie się wydawała biała albo jasnoszara, bez względu na to, jaki był oświetlający ją promień świetlny. Tak więc Land wykazał, że zielonej plamy nie można uważać za rzeczywiście zieloną, bo częściowo obdarza ją zielonością jej sąsiedztwo z innymi częściami mondriana. Podczas gdy dla Newtona, według klasycznej teorii, kolor był czymś lokalnym i absolutnym, wynikającym z długości fali światła odbijanego przez każdy punkt, Land pokazał, że jego oznaczenie nie jest ani lokalne, ani absolutne, ale zależy od oglądu, zbadania całej sceny i porównania długości fal odbitych od każdego jej punktu z długością fal odbijanych przez jej otoczenie. Do stworzenia globalnej syntezy, „osądu" Helmholtza, potrzebne jest nieustające porównywanie każdej części pola widzenia z jej otoczeniem. Land czuł, że te obliczenia czy korelacje przebiegają według stałych, formalnych reguł. I potrafił przewidzieć, jakie kolory będą postrzegane przez obserwatora w różnych warunkach. Wynalazł do tego „kostkę barwną", algorytm, a w efekcie model pokazujący, w jaki sposób mózg porównuje, przy różnych długościach fali światła, jaskrawość wszystkich części złożonej, wielobarwnej powierzchni. Podczas gdy teoria barw Maxwella i trójkąt kolorów były oparte na koncepcji addytywnego mieszania barw, model Landa opiera się na koncepcji porównywania. Wysunął on twierdzenie, że w rzeczywistości istnieją dwa rodzaje porównywania. Pierwszy dotyczy współczynnika odbicia wszystkich części obrazu w ramach pewnej grupy długości fal świetlnych, czyli zakresu (według Landa — „zapisu jasności" dla tego zakresu). Drugi rodzaj to porównywanie trzech oddzielnych zapisów jasności dla trzech zakresów fal (w przybliżeniu odpowiadających długościom czerwieni, zieleni i koloru niebieskiego). To drugie porównywanie generuje barwy. Sam Land dokładał wszelkich starań, by unikać wskazywania jakiejś określonej części mózgu, która odpowiadałaby za te operacje, i ostrożnie nazwał swoją teorię widzenia barwnego teorią ,,Retinex", dając do zrozumienia, że musi istnieć wiele miejsc interakcji między siatkówką a korą mózgową. Land do pytania o to, w jaki sposób widzimy kolory, podchodził na poziomie psychofizycznym, prosząc poszczególnych osobników, by powiedzieli, jak postrzegają złożone, wielobarwne mozaiki w zmiennym oświetleniu.
- Semir Zeki, pracujący w Londynie, rozpatrywał ten problem na poziomie fizjologicznym — umieszczał pod narkozą mikroelektrody w korze wzrokowej małp i mierzył potencjały powstające w neuronach podczas pobudzania barwami. We wczesnych latach siedemdziesiątych dokonał on przełomowego odkrycia i wskazał małą grupę komórek po obu stronach mózgu, w przedprążkowej korze mózgowej małp (miejsca nazwane V4), które, jak się wydawało, specjalizują się w odpowiadaniu na barwy (Zeki nazwał je „komórkami kodującymi kolor"). Tak więc dziewięćdziesiąt lat po tym, jak Wilbrand i Verrey wysunęli hipotezę o istnieniu specyficznego ośrodka koloru w mózgu, Zeki mógł wreszcie udowodnić, że taki ośrodek istnieje. Pięćdziesiąt lat wcześniej znany neurolog, Gordon Holmes, zbadawszy dwieście przypadków kłopotów z widzeniem spowodowanych raną postrzałową wzrokowej kory mózgowej, nie znalazł ani jednego przypadku ślepoty na barwy. Posunął się do tego, że zaprzeczał, iż mózgowa ślepota na barwy może wystąpić. Siła tego zaprzeczenia, pochodzącego od tak wielkiego autorytetu, odegrała główną rolę w wygaśnięciu wszelkiego zainteresowania klinicystów tym problemem 17 . Błyskotliwy i nie dający się podważyć pokaz Zekiego wprawił w osłupienie świat neurologów, na nowo kierując ich uwagę na temat, który przez tyle lat odrzucali.

8. Pan I i jego świat V1
-

Russell B. Problemy filozofii
9. Dana zmysłowa, wrażenie, przedmiot fizyczny (wyjaśnienia zjawisk i przykłady różnicujące)
-

Sacks O. Widzieć i nie widzieć
10. Problem Molyneux i odpowiedź Locke’a
- <opisany przez Prezesa, bez odpowiedzi Locke'a>

11. Virgil - automatyczny transfer modalny
12. Odpowiedź Virgila na problem Molyneux (zadanie z figurami i bryłami)
13. Virgil – uczenie się wyglądów i przedmiotów wizualnych (analogia do uczenia się przez dzieci i przez artystów)
14. Zachowania Virgila a oczekiwania rodziny
15. Diderot – epistemologiczny relatywizm

Stafford T., Webb M. Widzenie
Image
16. Siatkówka (budowa i funkcje)
( od Roberta )
- Siatkówka (łac. retina) - jeden z elementów budowy oka, rodzaj błony wewnątrz gałki ocznej, na tylnej jej powierzchni.

Jest wrażliwa na światło i umożliwia widzenie. Z mózgiem łączy ją nerw wzrokowy. W skład siatkówki wchodzą komórki receptorowe: czopki i pręciki. Pręciki są wrażliwe na natężenie światła, pozwalają na widzenie czarno-białe. Pręciki nie występują w dołku środkowym, za to jest ich dużo w częściach peryferyjnych siatkówki. Czopki skupiają się w centralnej części siatkówki i odpowiadają za widzenie barwne. Zawierają trzy barwniki wrażliwe na światło niebieskie, zielone i czerwone. Czopki są też odpowiedzialne za ostrość widzenia. Największa ilość receptorów znajduje się w plamce żółtej, zaś w plamce ślepej nie ma ani jednego.
Do siatkówki przylega od tyłu warstwa komórek wypełnionych czarnym pigmentem, który absorbuje nadmiar światła wpadającego do oka i zapobiega zamazywaniu (zacieraniu konturów) obrazu przez światło odbite wewnątrz oka. W siatkówce obraz zmniejsza i odwraca się do góry nogami.

17. Kora wzrokowa i strumienie „co”, „gdzie”
18. Rozdzielczość pola widzenia
- Rozdzielczość kątowa oka jest szacowana na 1 minutę kątową. Tylko niewielki, środkowy obszar pola widzenia może postrzegać z wysoką rozdzielczością. Reszta jest mniej lub bardziej zamazana, a krańce pola widzenia dodatkowo widzimy bez kolorów.

19. Ekologiczne podejście do percepcji
20. Ruchy sakkadyczne, plamka ślepa, supresja sakkadyczna
- Ruchy sakkadyczne będące w istocie raptownymi skokami, wykonywane w celu umieszczenia obrazu w osi gałki ocznej. Oko ludzkie ma nierównomiernie rozmieszczone receptory światła, więc obraz obiektu umieszczonego w osi optycznej oka zawiera znacznie więcej informacji, niż obraz obiektu będącego poza osią.
- Plamka ślepa (nie chce mi się wyjaśniać)
- Supresja sakkadyczna. Oczy człowieka wykonują stale szybkie ruchy, tzw. ruchy sakadyczne. W czasie takiego ruchu człowiek jest ślepy - sygnał nie jest przekazywany. Trwa to bardzo krótko, około 1/5 sekundy. Wrażenie ciągłości widzenia to efekt pracy mózgu, a nie stałego przesyłania danych przez oczy.

21. Efekt cieniowania w życiu codziennym
-

22. Wskazówki głębi
-

23. Perspektywa atmosferyczna
-

24. Cień pionka Adelsona (zjawisko i jego wyjaśnienie)
-

25. Efekt Pulfricha (zjawisko i wyjaśnienie)
- Jest on iluzją optyczną bazująca na fakcie, że ludzki mózg nieco wolniej reaguje na pobudzenie ciemniejszym obrazem niż jaśniejszym. Polega na tym, że jedno szkiełko jest ciemniejsze. Choć oboje oczu widzi ten sam obraz, oko przysłonięte przekazuje obraz do mózgu nieco później. W wyniku tego mózg wyznacza przestrzenną informację dotyczącą głębi obrazu, która naprawdę nie istnieje.

26. Złudzenie ruchu pozornego (przykłady, koła samochodu, koncepcja filozofa Dennetta)
-

27. System obronny
-

Nagel T. Jak to jest być nietoperzem?
28. Trudności programów redukcyjnych (plus o jakie programy chodzi)
29. Argumentacja w kontekście nietoperza
30. Uczony Marsjanin
31. Postulat fenomenologii obiektywnej

Putnam H. Mózgi w naczyniu.
32. Churchill i mrówka oraz wnioski z tej historii
-

33. Magiczne teorie odnoszenia się
34. Mózgi w naczyniu – eksperyment myślowy oraz czego nie mogą mózgi w naczyniu (argumentacja)
35. Test Turinga
- Jest to sposób określania zdolności maszyny do posługiwania się językiem naturalnym i pośrednio mającym dowodzić opanowania przez nią umiejętności myślenia w sposób podobny do ludzkiego. Test ten został zaproponowany w 1950 roku przez Alana Turinga. Turing zaproponował ten test w celu zamiany pełnego emocji i w jego pojęciu bezsensownego pytania "Czy maszyny myślą?" na pytanie lepiej zdefiniowane, w ramach badań nad stworzeniem sztucznej inteligencji.
Test wygląda następująco: sędzia - człowiek - prowadzi rozmowę w języku naturalnym z pozostałymi stronami. Jeśli sędzia nie jest w stanie wiarygodnie określić, czy któraś ze stron jest maszyną czy człowiekiem, wtedy mówi się, że maszyna przeszła test. Zakłada się, że zarówno człowiek jak i maszyna próbują przejść test zachowując się w sposób możliwie zbliżony do ludzkiego. Jak dotąd, żaden komputer nie zaliczył testu Turinga.

36. Eksperyment myślowy z Ziemią Bliźniaczą

Kosslyn S.M. Pamięć: życie dniem wczorajszym.
( numery stron od Apego )
37. Pamięć – trzy zasadnicze rodzaje przetwarzania informacji
- s. 294
- Kodowanie: organizowanie i przekształcanie napływających informacji, umożliwiające włączenie ich do pamięci w celu przechowania lub porównania z wcześniej zapamiętanymi informacjami.
- Przechowywanie: utrzymywanie informacji w pamięci.
- Wydobywanie: wydostawanie informacji z pamięci.

38. Trójfazowy model pamięci
- s. 295

39. Rodzaje pamięci (schemat s. 304 plus charakterystyka każdego typu
- s. 300-304

40. Pamięć robocza
- s. 305
- (z Wikipedii) Konstrukt ten integruje teorie pamięci krótkotrwałej, oraz teorie dotyczące funkcji wykonawczych uwagi. Pamięć roboczą traktuje się nie tylko jako bufor przechowujący przez krótki okres biernie informacje, ale jako pewnego rodzaju przestrzeń roboczą (Baars), w której dokonuje się świadome przetwarzanie informacji. Istnieją dwie wiodące teorie opisujące pamięć roboczą: teoria Baddeleya, oraz teoria Cowana. Pierwsza z nich wywodzi sie z magazynowych modeli pamięci. Opisuje ona strukturę pamięci roboczej dzieląc ją na podsystem odpowiadający za przechowywania i przetwarzanie informacji werbalnej ( pętla fonologiczna ), oraz podsystem odpowiadający za informacje obrazowe ( szkicownik wzrokowo-przestrzenny). Nadzór nad tymi podsystemami pełni wg tej teorii tzw. centralny system wykonawczy odpowiedzialny za alokację zasobów uwagi, co odpowiada za wybór aktualnie wykonywanego działania. Przechowywanie czy też przetwarzanie informacji w pamięci roboczej związane jest ze świadomością tego procesu.

Innym podejściem do problematyki pamięci roboczej jest jej rozumienie jako zaaktywowanej części pamięci trwałej. Autorem tej koncepcji jest Cowan. Wg tej koncepcji uwaga kierowana przez centralny system wykonawczy decyduje o aktywacji pewnych śladów pamięciowych, a w konsekwencji ich uświadomienia (czyli "przeniesienia" do pamięci roboczej)

41. Wydobywanie zależne od stanu
- s. 320

42. Niepamięć wsteczna i następcza
- s. 328-329

Filmy i sprawy z zajęć
43. Eksperyment z gorylem
44. Percepcja jako przewidywanie
45. Odwrócone okulary
46. Eksperyment w klubie nocnym
47. Agnozja
- Agnozja (twarzy): całkowita utrata zdolności widzenie tworzy.
- Agnozja (przedmiotowa): nierozpoznawanie przedmiotów, osoba widzi przedmioty ale ich nie rozpoznaje.

48. Akinetopsja
- Niedostrzeganie ruchu, ślepota na ruch.

49. Prozopagnozja
- Nierozpoznawanie twarzy. Osoba ma dostęp do obrazu twarzy ale jej nie rozpoznaje.

50. Zespół nieuwagi połowiczej
- Właściwa nazwa: "Zespół nieuwagi stronnej". Pacjenci z zespołem nieuwagi stronnej nie dostrzegają i ignorują jedną stronę przestrzeni. Badania i obserwacje sugerują jednak, że posiadają nieświadomą wiedzę na temat pomijanej strony. Świadczą o tym m.in. wyniki eksperymentów "Płonący dom" i "Pęknięty kieliszek". Pacjentom pokazywano dwa rysunki domów, z których jeden płonął po pomijanej stronie i dwa rysunki kieliszków, z których jeden był wyszczerbiony po pomijanej stronie i pytano, w którym domu chcieliby zamieszkać i z którego kieliszka chcieliby się napić. Badani twierdzili, że obiekty na obu rysunkach są takie same, ale jednocześnie wybierali niepalący się dom i nieuszkodzony kieliszek.

51. Zjawiska nieuwagi (przykłady: badanie w centrum handlowym, eksperyment ze zmieniającymi się mężczyznami)
52. Emocje – Paul Rozin i obrzydzenie (czy emocje mogą być racjonalne?)
- Opis całego eksperymentu z jedzeniem po angielsku: [link widoczny dla zalogowanych]

53. Qualia (Damasio – markery somatyczne, kontrola bólu, eksperyment z amfetaminą) i świadomość (zjawisko ślepowidzenia, problem ośrodka świadomości)
- Qualia = Dane zmysłowe
- Marker somatyczny to, oględnie mówiąc, takie urządzenie współpracujące z przysadką mózgową, które umożliwia podejmowanie decyzji co do wyboru określonych zachowań i reakcji.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lorgan dnia Pon 12:17, 12 Maj 2008, w całości zmieniany 17 razy
Zobacz profil autora
prezes
wódka



Dołączył: 10 Sty 2008
Posty: 411
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Pią 21:56, 09 Maj 2008 Powrót do góry

Test Turinga to sposób określania zdolności maszyny do posługiwania się językiem naturalnym i pośrednio mającym dowodzić opanowania przez nią umiejętności myślenia w sposób podobny do ludzkiego. Test ten został zaproponowany w 1950 roku przez Alana Turinga. Turing zaproponował ten test w celu zamiany pełnego emocji i w jego pojęciu bezsensownego pytania "Czy maszyny myślą?" na pytanie lepiej zdefiniowane, w ramach badań nad stworzeniem sztucznej inteligencji.
Test wygląda następująco: sędzia - człowiek - prowadzi rozmowę w języku naturalnym z pozostałymi stronami. Jeśli sędzia nie jest w stanie wiarygodnie określić, czy któraś ze stron jest maszyną czy człowiekiem, wtedy mówi się, że maszyna przeszła test. Zakłada się, że zarówno człowiek jak i maszyna próbują przejść test zachowując się w sposób możliwie zbliżony do ludzkiego.
Jak dotąd, żaden komputer nie zaliczył testu Turinga.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
polbanda
nie piję Jarzębinówki po 5 rano



Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 495
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Olsztyn (Jaroty)

PostWysłany: Pią 23:09, 09 Maj 2008 Powrót do góry

Widzę, że macie naukową orgię we dwójkę. Dobrze Wam idzie. Noc przed Wami!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ravage
self-proclaimed lord of the lemurs



Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 815
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wolna Laslandia

PostWysłany: Pią 23:15, 09 Maj 2008 Powrót do góry

Orgia ? :p


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
apee




Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Sob 11:10, 10 Maj 2008 Powrót do góry

jesli chodzi o tetst kosslyna to:
37. strona294
38. str.295
39. str.300-304
40. str.305
41. str.320
42. str.328-329

lepiej podać strony na których sie znajdują odp. bo jesli to ma byc test to lepiej jak sobie to raz przeczytacie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AWS




Dołączył: 09 Kwi 2008
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Mrągowo

PostWysłany: Sob 14:33, 10 Maj 2008 Powrót do góry

Wszystkim, co umieścili materiały na forum, bardzo dziękuję.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ravage
self-proclaimed lord of the lemurs



Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 815
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wolna Laslandia

PostWysłany: Sob 14:49, 10 Maj 2008 Powrót do góry

Tyż ja też Mr. Green


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
sylwia




Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 15:50, 10 Maj 2008 Powrót do góry

Moze ktos wrzucic tekst "Jak to jest byc nietoperzem" i "Mozgi w naczyniu"?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ravage
self-proclaimed lord of the lemurs



Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 815
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wolna Laslandia

PostWysłany: Sob 15:53, 10 Maj 2008 Powrót do góry

Ravage napisał:
[link widoczny dla zalogowanych] na za tydzień.


Gacki niestety tylko po angielsku

Ravage napisał:
[link widoczny dla zalogowanych] do wspomnianej pozycji w j. angielskim.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ravage dnia Sob 15:53, 10 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
sylwia




Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 15:59, 10 Maj 2008 Powrót do góry

wielkie dzieki:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ravage
self-proclaimed lord of the lemurs



Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 815
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wolna Laslandia

PostWysłany: Sob 16:05, 10 Maj 2008 Powrót do góry

Rozumiem że link działa ? niestety niektóre IP (min. te z akademików) mają problemy z FTPem z New York Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ravage
self-proclaimed lord of the lemurs



Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 815
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wolna Laslandia

PostWysłany: Sob 17:18, 10 Maj 2008 Powrót do góry

Apee dobry avatar Mr. Green


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AWS




Dołączył: 09 Kwi 2008
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Mrągowo

PostWysłany: Sob 20:49, 10 Maj 2008 Powrót do góry

Oto link do prezentacji o tekście T. Nagela. Nie jest to wprawdzie cały tekst ale zawiera istotne informacje:

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AWS




Dołączył: 09 Kwi 2008
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Mrągowo

PostWysłany: Sob 20:56, 10 Maj 2008 Powrót do góry

Jest to prezentacja w Power Poincie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin